sobota, sierpnia 05, 2006

Espaces Speculoos

W każdą sobotę lata przed jednym z teatrów w centrum Brukseli występują artyści tak zwani uliczni. Przez cztery godziny na małej scenie otoczonej kilkupoziomowymi ławkami popisy dają klowni, marionetkarze, akrobaci albo i tacy którzy są wszystkim po trochu. Widownię stanowią głównie dzieci, ale rodzice pod pretekstem pilnowania pociech też biją brawo co sił w dłoniach. Dla niektórych ten rodzaj brzydko mówiąc "aktywności estradowej" to zwykłe wygłupy. Mnie jednak zachwyca pan wspinający się na piętnastometrowy słup żeby grać stamtąd na trąbce dla oniemiałej publiczności pod nim. Albo pani, która na początku przedstawienia wydawała się ostatnią fajtłapą a w finale utrzymuje "bez trzymanki" stojącą jej na głowie partnerkę. Do towarzystwa należą także klowni i sztukmistrze. Pierwszy raz w zyciu widziałem na własne oczy słynną sztukę z wyciągnięciem białego królika z cylindra. No przyglądałem się dokładnie i nie wiem za cholerę jak ten gość go tam wsadził. Trzeba podkreślić, że wszystko odbywa się na placu przed teatrem pod gołym niebem, a nie na specjalnie oświetlonej tetralnej scenie z kulisami, zapadniami i innymi schowkami. Ciekawskie dzieciaki nieomal włażą panu magikowi na kolana a on i tak potrafi sympatycznego futrzaka skądś - nomen omen - wyczarować.

Wszyscy sie bawią i krzyczą. Słychać gremialne ochy i piski. Jeśli zawiedzie głośnik to akrobata oprócz stania na rękach śpiewa temat muzyczny, którego nagle zabrakło. Po pokazie na widownie rusza czapka na "co łaska" i publiczność nie skąpi datków przekazując sobie "skarbonkę" między rzędami. Po ostatnim przedstawieniu szkoda odchodzić ale Espaces Speculoos trwają do 9. września - będzie więc jeszcze okazja żeby dać się ponieść cyrkowej atmosferze.


W tle widać ścianę teatru. Scena, na której popisy dają akrobaci, ilozjoniści, klowni i inni wyrośnie między nią a panem z bębnem.

Brak komentarzy: