wtorek, września 26, 2006

300 km/h

Na specjalnym odcinku torów między Kolonią i Frankfurtem specjalny pociąg ICE rozpędza się do 300 km/h. W środku trudno to odczuć, może jedynie uciskiem w uszach gdy maszyna wpada do tunelu. Wpatrywałem się w komputerowy wyświetlacz na korytarzu oczekując na czarodziejskie 300 i zacząłem zastanawiać się jaka potężna technologia i złożoność kryje się za tym by kilkudziesięciometrowe cygaro rozpędzić do tej prędkości a w dodatku setkom ludzi wewnątrz zapewnić bezpieczeństwo i komfort. Po kilku chwilach ciekawość ustąpiła miejsca oszołomieniu i rezygnacji. Poprzestałem na trochę wymuszonym przekonaniu, że gromada konstruktorów, która latami budowała tą maszynę zrobiła to dobrze i że za godzinę wysiądę spokojnie na swojej stacji. Posługujemy się dziesiątkami urządzeń, których zasad działania nie rozumiemy i nawet nie próbujemy. Całe ich niezmiernie skomplikowane wnętrze przykrywa prostota obsługi; kilknastoklawiszowa klawiatura telefonu lub wygodny fotel w ICE. A czy żyje się przez to lepiej (prościej)? Nie wiem. Na pewno szybciej.

Siedząc w pociągu starałem się dostrzec granicę belgijsko - niemiecką. Patrzyłem wytrwale w okno w poszukiwaniu czegokolwiek "granicznego"... Tymczasem nagle zmieniły się napisy na stacjach kolejowych i rejestracje na samochodach. To wszystko. Witajcie w Unii Europejskiej.

Wiem czego mi brakuje w Brukseli! Coś mi od początku nie pasowało i w końcu na to wpadłem. Bruksela jest miastem bez rzeki! Wszedzie gdzie do tej pory mieszkałem była. Rzeka dzieli miasto na dwie częsci, a mosty starają się te podziały łagodzić. Rzeka jest osią wokół której miasto się obraca i nad którą się pochyla. Nad rzekę przychodzi się na spacer i na rower. Na grilla i na koncert. Rzeka była pierwszą drogą prowadzącą do miasta. Każde miasto ma opowieści i legendy związane z wodą dzięki której powstało. Rzeka porządkuje, daje punkt (linię?) odniesienia. Trzyma miasto w ryzach, a czasem straszy wylewami. Bruksela nie ma rzeki. Kiedy chodzę po mieście czasem tracę orientację. Muszę wyciągać plan miasta i dłuższą chwilę obracać go na wszystkie strony by zorientować się w kierunkach świata. Szukam jakiegoś charakterystycznego punktu ale na mapie wszystkie budynki i pomniki wygladaja tak samo. Nie mogę po prostu, tak jak zawsze pójść w kierunku rzeki.

Brak komentarzy: